piątek, 21 marca 2008

coś nowego^^

Hmm, cóż, nie wiem właściwie co jaką cholerę zakładam tego bloga, tzn wiem, przegrałam zakład, a to jest kara. Kara niezła, bo nigdy nie chciałam bloga posiadać. Aczkolwiek pomyślałam, że może nie jest to takie zło konieczne jak mi się wydawało.

Troche kojarzy mi się to z pamiętnikiem. A to w rezultacie nie przynosi mi na myśl jakże pięknych i pozytywnych obrazów, tzn. jak dla kogo, ale ja widzę od razu, niezwykle przeciętną dziewuszkę, zapięty kołnierzyk pod samo gardło, makijarz poduszkowy i tzw. "wdupęuprzejmość" i zabójstwo ojca, gdy zechce ów pamiętnik przeczytać. Oj przepraszam, ostatnia myśl, to taka dygresja w związku z ostatnio przeczytaną książką /ale mnie to nie grozi - ojca nie posiadam, tzn posiadam, ale nie mam, nie ważne, zawiłe to. Reszta w sumie też mi raczej nie grozi ;p/. No, a tu w necie, pisanie bloga to co innego, tak to sobie przynajmniej tłumaczę.

I ta właśnie zaistniała sytuacja troche spowodowała małe zastanowienie, po cóż właściwie ludzie zakładaja blogi? No własnie. Wnioski sa podobne, a przynajmniej jeden, do tego, gdy myślę dlaczego 3/4 zgredziałych babeczek znających ploty z całego osiedla. Otóż, czy własne życie jest tak mało interesujące, aby zaistniała potrzeba czytania /poznania/ cudzego? Czy też własne mniemanie o sobie nakazuje nam dzielić się z reszta społeczności tak wspaniałym życiem /no wspaniałym przynajmiej wg. danej jednostki/? Ja myślę, że to jest troche jak z czytaniem kolejnej książki, tyle, że pisanej na bieżąco, przez kogoś nieco bardziej doścignionego, niż autorzy leżący już od wieków w piachu, kogoś mającego może coś sensownego do napisania, czy tam może i nie sensownego, ale na tyle może odbiegającego od rzeczywistości czytelnika, że wartego uwagi.. Może. Hmm, ciekawe.

No to tak na wstępie. Potem zaczne pisać jakieś normalniejsze rzeczy niż to powitalne wywnętrznienie się ;). Tzn. normalne :D, okaże się, czym dla kogo jest normalność :p, zatem kwestia interpretacji jest dość indywidualna.