czwartek, 4 września 2008

Na zielono (bo z nadzieją ?)

Tak własnie, dzisiaj na zielono...

Mówiłam już, że faceci to banda półgłówków??? Chyba nie.. No to mówię! Ja nie wiem, kobiety są podobno skomplikowane, no ok, może czasem myślimy za dużo, ale to co odwalaja faceci przechodzi czasem wszelkie granice. Ja już czasem na prawde mimo moich ogromnych starań nie moge zrozumieć o co im chodzi. Tzn. o co im chodzi, to dobrze wiem. Bardziej chodzi mi o to co maja na myśli, niby wszystko jest ok i nie mówię tu wcale o relacjach związkowych, bo mnie do tego daaaaaaaaaaleko, ale o takich normalnych relacjach (jakby tamte były Bóg wie jak nie normalne). Jakie faceci mają jazdy i humory to się w głowie nie mieści! I w ogóle dlaczego wy do cholery nie możecie jakoś prosto myśleć, tylko doprawiacie jakieś chore ideologie??? Tzn. to w zasadzie u Was rzadkość, bo myślicie raczej w dość mało skomplikowany sposób, ale jak już pojawiają się wyjątki, to takie które zwalaja mnie na kolana... No, ale zawsze jakaś odmiana... Tylko dlaczego taka bardziej na 'nie' niż na 'tak' ? Ekhhh, nie ma co sie rozwodzić..

Kończąc jakąś mądra refleksją, po prostu uważam, że zbyt wiele znajomości kończy sie w bezsensowny, niemal dziecinny, w zasadzie nieuzasadniony sposób, pełen niedomówień. Kończą się wciąż, stale i nadal... a przecież wcale nie musiały się kończyć......

Niektórzy się za bardzo unoszą honorem...? Na to chyba wygląda... A szkoda.