wtorek, 2 września 2008

back again

Po dość długiej przerwie i to rzecz by można, że po cholernie długiej, no, ale cóż, życie..

Generalnie to teraz większość czasu spędzam nad książkami, bo widmo poprawek i kampania wrześniowa zbliżają sie mega wielkimi krokami, więc czasem trzeba troche przysiąść, tym bardziej, jesli od 2 egz zależy moje dalsze studiowanie /pieprzone punkty na uczelni!!!/. Chce mi się oczywiście uczyć jak cholera, wcale nie wolałabym spać 3 godz dłużej, wyjść gdzieś do miasta, poużywać sobie wolnego, zaliczyć kina, gotowania i jedzenia na pół dnia, albo knajpy wieczorem i nocnego baletu. WCALE! Ale jakoś nadrabiam, ostatnio zabrałam się za filmy, które to miałam obejrzeć, ale oczywiście wcześniej nie było czasu ani sposobności. A, że generalnie filmy wolę w wersji kinowej, od jakiejkolwiek ogromnej plazmy, to tym bardziej czynnik czasowy ma tu znaczenie. Czasem najchętniej bym wyszła z domu i ruszyła przed siebie nie zastanawiając się nad czasem, tym na co mi go wystarczy a na co nie.

Jak to w życiu bywa, zbyt wielu ludzi ma kurewski charakter i nie nadaje się na kompana na przejażdżke tramwajem, a co dopiero na pare tyg jazdy po świecie. Czas się chyba do tego przyzwyczajać, nie? No fakt, nikt w końcu nie mówił, że będzie się miało w bród przyjacioł, ale jak to któś ładnie ujął "lepiej mniej w solidnym gatunku niż mnóstwo chłamu".

I racja! Ale to tak jest, że nawet solidny gatunek okazuje sie chłamem, dlatego nie nalezy ufać byle komu.